Schron czy azyl dla lokalsów?

Podczas moich niecodziennych wycieczek po Warszawskiej Pradze natknąłem się na dziwną, wystającą z ziemi konstrukcję z betonu i stali w kształcie półokrągłej żelbetonowej rury o średnicy trzech metrów i wysokości dwóch metrów.


Zaciekawiony tą konstrukcją zacząłem drążyć temat. Już po chwili okazało się, że jest to schron z czasów II wojny światowej. Niestety do tej pory nie udało mi się ustalić pochodzenia tego obiektu, a jak się okazuje, zdania są podzielone.


Niektórzy mówią, że jest to polski bunkier powstały tuż przed wojną w 1939 roku. Inni natomiast, że jest to budowla niemiecka powstała podczas działań wojennych. Samo przeznaczenie schronu również budzi wątpliwości. Większa część osób twierdzi, iż jest to schron przeciwlotniczy, inni natomiast, że zapora przeciwczołgowa. Jest więc wiele niejasności związanych z tą budowlą. Jedno jest pewne, cokolwiek by to nie było, jest w opłakanym stanie.


Do takiego też wniosku doszedł zarząd wspólnoty mieszkaniowej „Wileńska 6 i 6A”, na której terenie stoi budowla. Prezes zarządu mówi o sprawie domniemanego bunkra tak:

- Schron, a raczej to co z niego zostało, stoi na naszym terenie, płacimy za niego podatki, zajmuje on nam powierzchnię, ale najważniejsze, że jest zagrożeniem dla naszych dzieci, które urządziły sobie plac zabaw na tych ruinach. Poza tym, w nocy zbiera się tu "element" praski, który spożywa alkohol jest głośny i ma pod oknami mieszkańców publiczną toaletę. Nie chcemy tego bunkra tutaj!

[ 0 ]


W grudniu 2011 roku, po uzyskaniu stosownych pozwoleń, zaczęto rozbiórkę schronu. Przyjechał odpowiedni sprzęt no i się zaczęło… Gdy tylko maszyna przystąpiła do pracy, ruszyli obrońcy zabytków, którzy wraz z policją zablokowali rozbiórkę. Sprawa stanęła w martwym punkcie i trwa tak do dzisiaj. Rękę na schronie położył konserwator zabytków i dalej nic się nie dzieje, a bunkier nadal zagraża bawiącym się dzieciom. Czyżby był to typowy przykład polskiej rzeczywistości, dopóki nie stanie się jakaś tragedia, dopóty nic się nie zmieni?

[ 1 ]
Moje przesłanie jest takie: albo odnawiacie, albo wyburzajcie. Obecny stan rzeczy jest nie do przyjęcia. Dziury połatane blachą, stalowe drzwi, które każdy może otworzyć, a w środku pręty i gruz. Oczywiście jako warszawiak, patriota chciałbym, aby ten schron przetrwał odnowiony i został w przyszłości udostępniony dla zwiedzających. Czas gra na niekorzyść i ludzi, i schronu. A Wy jakie macie zdanie na ten temat?

Dotarłem do bardzo ciekawej relacji świadka, kobiety która w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku była dozorcą okolicznych budynków. Sama jest też mieszkanką bloku przy Wileńskiej 6a od czasu jego powstania tj. od 1960 roku. Ta przemiła pani opowiada, że gdy wprowadziła się na Wileńską, to z dwóch pierwszych klatek bloku przy Wileńskiej 6, przez piwnicę, można było dostać się do bunkra. Była tam wtedy i poinformowała mnie, że był on normalnie wyposażony: światło, łóżka, w pełni zaopatrzona kuchnia. W latach siedemdziesiątych przyjechało wojsko i zabrało całe wyposażenie schronu. Bunkry ciągnęły się rzędem, aż do ulicy Konopackiej i z czasem były konsekwentnie wyburzane. Ciekawa historia, prawda? Jeśli macie jakąś wiedzę na ten temat, proszę piszcie.


__
[ 0 ] źr. mapy google,
[ 1 ] źr. znane autorowi,
fot. Oleander, VIII 2014, północna Praga.

2 komentarze :

  1. Szanowny Panie,
    Rozwiewając Pańskie wątpliwości:
    „Niektórzy mówią, że jest to polski bunkier powstały tuż przed wojną w 1939 roku. Inni natomiast, że jest to budowla niemiecka powstała podczas działań wojennych. Samo przeznaczenie schronu również budzi wątpliwości. Większa część osób twierdzi, iż jest to schron przeciwlotniczy, inni natomiast, że zapora przeciwczołgowa. Jest więc wiele niejasności związanych z tą budowlą. Jedno jest pewne, cokolwiek by to nie było, jest w opłakanym stanie.”
    Jest to Polski wolnostojący schron przeciwlotniczy, wybudowany w okresie międzywojennym około roku 1939 są na to wiarygodne dowody. Takich schronów wybudowano w kilku sztukach, a przetrwało do XXI wieku jeszcze mniej, a więc jest to unikatowa przedwojenna Polska konstrukcja w zakresie obrony przeciwlotniczej.
    Do takiego też wniosku doszedł zarząd wspólnoty mieszkaniowej „Wileńska 6 i 6A”, na której terenie stoi budowla. Prezes zarządu mówi o sprawie domniemanego bunkra tak:
    - Schron, a raczej to co z niego zostało, stoi na naszym terenie, płacimy za niego podatki, zajmuje on nam powierzchnię, ale najważniejsze, że jest zagrożeniem dla naszych dzieci, które urządziły sobie plac zabaw na tych ruinach. Poza tym, w nocy zbiera się tu "element" praski, który spożywa alkohol jest głośny i ma pod oknami mieszkańców publiczną toaletę. Nie chcemy tego bunkra tutaj!
    Z tego co mi wiadome obiekt ten nie stoi na terenie wspólnoty mieszkaniowej Wileńska 6 i Wileńska 6A.
    W grudniu 2011 roku, po uzyskaniu stosownych pozwoleń, zaczęto rozbiórkę schronu. Przyjechał odpowiedni sprzęt no i się zaczęło… Gdy tylko maszyna przystąpiła do pracy, ruszyli obrońcy zabytków, którzy wraz z policją zablokowali rozbiórkę. Sprawa stanęła w martwym punkcie i trwa tak do dzisiaj. Rękę na schronie położył konserwator zabytków i dalej nic się nie dzieje, a bunkier nadal zagraża bawiącym się dzieciom. Czyżby był to typowy przykład polskiej rzeczywistości, dopóki nie stanie się jakaś tragedia, dopóty nic się nie zmieni?
    Na rozbiórkę schronu, jak mi wiadomo Wspólnota nie miała pozwolenia, i dzięki temu oraz dzięki patrolowi Policji, ofiarności okolicznych Mieszkańców, barbarzyńskiej rozbiórki uniknięto.
    Moje przesłanie jest takie: albo odnawiacie, albo wyburzajcie. Obecny stan rzeczy jest nie do przyjęcia. Dziury połatane blachą, stalowe drzwi, które każdy może otworzyć, a w środku pręty i gruz. Oczywiście jako warszawiak, patriota chciałbym, aby ten schron przetrwał odnowiony i został w przyszłości udostępniony dla zwiedzających. Czas gra na niekorzyść i ludzi, i schronu. A Wy jakie macie zdanie na ten temat?
    W tej chwili obiekt jak widać jest zabezpieczony, blacha może nie jest wystarczającym zabezpieczeniem ale lepsze to niż nic, przed dalszą destrukcją schronu. Tak naprawdę to Wspólnota mieszkaniowa powinna lepiej zabezpieczyć obiekt, skoro go zaczęła burzyć. A stalowych drzwi raczej nikt nie otworzy.
    Dotarłem do bardzo ciekawej relacji świadka, kobiety która w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku była dozorcą okolicznych budynków. Sama jest też mieszkanką bloku przy Wileńskiej 6a od czasu jego powstania tj. od 1960 roku. Ta przemiła pani opowiada, że gdy wprowadziła się na Wileńską, to z dwóch pierwszych klatek bloku przy Wileńskiej 6, przez piwnicę, można było dostać się do bunkra. Była tam wtedy i poinformowała mnie, że był on normalnie wyposażony: światło, łóżka, w pełni zaopatrzona kuchnia. W latach siedemdziesiątych przyjechało wojsko i zabrało całe wyposażenie schronu. Bunkry ciągnęły się rzędem, aż do ulicy Konopackiej i z czasem były konsekwentnie wyburzane. Ciekawa historia, prawda? Jeśli macie jakąś wiedzę na ten temat, proszę piszcie.
    Bzdura, schron nie ma żadnego połączenia z okolicznymi budynkami. A sama opowieść jest najprawdopodobniej o schronach przeciwatomowych pod budynkami – Wileńska 6 i 6A na podwórku pomiędzy nieruchomościami stało wyjście ewakuacyjne z ów schronu, te wyjście zostało bodajże też wyburzone przez wspólnotę.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz w tej sprawie. Jak widać konflikt na linii Wspólnota mieszkaniowa, a obrońcy zabytków jest wciąż żywy.Uważam, że rację po części ma Wspólnota, a po części :Obrońcy". Jest to jedna z wielu spraw spornych tego typu w Warszawie.Szkoda, że takie perełki niszczeją. Jak zwykle problemem są pieniądze, których nie ma na "włożenie w ziemię", a przecież wiele kamienic czeka na konserwację... Smutne, ale prawdziwe.

      Usuń

Zapraszamy do dyskusji.

Warszawski Zwiad © 2016. Wszelkie prawa zastrzeżone! Szablon dla Chrome, stworzony przez Blokotka | modyfikacje: weblove.pl | dostosowanie: Moro