Bo walka wciąż trwa

 1 sierpnia  jest dniem szczególnym. Każdego roku. Tak powie większość warszawiaków, a dziś już nawet i ludzie, którzy w Warszawie nie mieszkają.

Tak wypada. I chyba pewna moda w tym względzie panuje, ale to akurat nic zdrożnego, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Rocznicowa atmosfera, w każdym razie jest podniosła, warszawiacy pamiętają itp. Dla mnie ten dzień jest jednak szczególny wewnętrznie, na swój własny, codzienny użytek, nie oficjalnie, z patriotyzmem na facjacie. Nie do końca da się to wyjaśnić, ale tak to działa. Słucham powstańczych historii, karmię się patosem, ale patrzę też na codzienne miasto i konfrontuję ideały powstańcze z widzianą rzeczywistością. Także z własną ścieżką. Taka refleksja, nie zawsze pełna zadowolenia, jest dla mnie pewną wskazówką.

Ktoś by zapytał: skoro tak, to dlaczego warszawski zwiad nic 1-ego o powstaniu nie napisał? A dlatego, że powstanie przecież "wciąż trwa". Bo wybuchło owszem 1-ego, ale zryw powstańczy trwał przez 63 dni. I każdy jego dzień był szczególny. 4-ego sierpnia 44 pod pałacem Blanka, na placu Teatralnym, kula np. śmiertelnie raniła Kamila Baczyńskiego*. Tego dnia powstała też Harcerska Poczta Polowa, można powiedzieć, ruszyli "posłańcy nadziei".

Prawobrzeżna Warszawa też pamięta. Może tutaj wygląda to nawet bardziej poruszająco, bo i okolica wygląda trochę jak z tamtych czasów. Swoją drogą, zastanawia mnie zawsze, które z tych, balustrad, czy okiennic, były rzeczywiście niemymi świadkami powstańczych zdarzeń. Ślady po kulach "trwają".  [ 1 ]
Chciałbym jednak nawiązać do roku 2014, wciąż w aktualnym, powstańczym kontekście. Słuchając radia 70 lat od wybicia godziny W, a konkretnie rozmowy z dyrektorem Muzeum Powstania Warszawskiego, można było usłyszeć, że nie da się zrozumieć Warszawy bez powstania 44. Nie da się zrozumieć natury tego miasta i jego ludzi, zarówno tych, którzy mieszkają tu od urodzenia, jak i tych, którzy przybywają tu wciąż z różnych zakątków Polski. Przybywają oni bowiem tak, jak przybywali po 45 roku, do spustoszonej, zagruzowanej Warszawy. Dalej, nie da się bez powstania zrozumieć, dlaczego Warszawa wygląda dziś jak wygląda i czemu nie ma już np. Pałacu Saskiego. A przede wszystkim, dlaczego porównywanie tego miasta (jego tkanki i ducha) do Krakowa lub Wrocławia jest absolutnie bez sensu (i nie chodzi mi o żaden patos).

Pobrzmiewało w tym również przekonanie (tak to odebrałem), że na fali działalności związanej z upamiętnianiem powstania, jak choćby inicjatywy artystyczne i kulturalne, np. komiksy powstańcze, rekonstrukcje historyczne lub nawet klocki dla dzieci (inicjatywa komercyjna!;), pamiętać trzeba o najważniejszym. By kultywować powstańcze ideały i poświęcenie, poprzez wcielanie podobnych wartości w swoim, codziennym życiu. Zachowaniem, stosunkiem do innych, czy do miejsca, w którym żyjemy. Krótko mówiąc, poprzez przejawianie postawy obywatelskiej (jakkolwiek mało zgrabnie by to nie brzmiało).  Bo walka, o to co w powstaniu, wciąż trwa. 


__
* ciekawe info o twórczości Baczyńskiego można znaleźć tutaj,
[ 1 ] fot. Moro, 1 sierpnia 2014, Praga-Północ.

1 komentarz :

  1. To prawda. 1 sierpnia jest dniem szczególnym. W każdym miejscu Warszawy czuć podniosłą atmosferę bo przecież w każdym miejscu tego miasta walczyli i gineli Polacy. Mi osobiście bardzo urasta serce gdy widzę wszędzie biało czerwone barwy. Manifestujmy swoją tożsamość narodową bo tak wiele lat chciano nam ją zabrać. Napewno Ci co gineli za Orła w koronie byliby zadowoleni. Flaga na maszt!
    Oleander.

    OdpowiedzUsuń

Zapraszamy do dyskusji.

Warszawski Zwiad © 2016. Wszelkie prawa zastrzeżone! Szablon dla Chrome, stworzony przez Blokotka | modyfikacje: weblove.pl | dostosowanie: Moro