Człowiek wybierze się na miasto, żeby sprawy pozałatwiać i wiadomo, gotówki potrzebuje, bo czy to fryzjer, czy dentysta za friko palcem nie ruszy. Godzina umówionego spotkania tuż, tuż, a kasy w kieszeni nie mam. I patrzę nagle, a tu bankomacik jak ta lalka:) Nic to, że przy striptiz klubie. Jest przed 17 przecież, nikt nie posądzi. Idę po kasę i doceniam myślą pomysłodawcę postawienia tej maszyny: Akurat bankomat w takim miejscu rzecz obowiązkowa. Pieniądz musi robić pieniądz, a mało gdzie płynie takim strumieniem jak w nocnym klubie. Bo choćbyś i nie miał ochoty, to po wejściu do środka i kilku głębszych, nabierzesz jej na to, żeby wydać trochę kasy;)
Wypłata i...
Czyżby gość "klubu" stówką "dzika" za taniec raczył i takim szczerym (przecież) "uczuciem" obdarzony został, że "musiał" numer koniecznie zostawić ? ;) |
Hm, no ja rozumiem, że "pieniądz musi robić pieniądz" (każdy porządny kapitalista to wie), ale żeby "robił" i jeszcze wracał do tego samego bankomatu, to chyba zdziwić się można, co? A może tam za szybką, "lala" jakaś "pyszna" siedzi (zamiast automatu, komputera i co tam jeszcze) i mnie akurat te papierki wydając, numer naskrobała, bo jej w oko wpadłem? Dobra i tak nie wrócę.
I nie pytajcie proszę, co to "dzik" > www.youtube.com/watch?v=lhOqA3qahlM. Mądrość ulicy.
OdpowiedzUsuńDzwonić, dzwonić ;)
OdpowiedzUsuń